sobota, 18 października 2014

Rozdział 3.

Obudziło ja ciche pukanie do drzwi. Zerwała się niechętnie z łóżka przecierając oczy z niedowierzania. Popatrzyła za okno. Widząc ćwierkające wróble czuła obojętność. Podeszła do progu i nacisnęło klamkę ciągnąc ją w swoją stronę. Przed sobą ujrzała jej czarną torbę Nike jak zgadywała z jej ubraniami.
Nie miała pojęcia skąd ona się wzięła w tym wymiarze i wcale ją to nie obchodziło, jednak ucieszyła się i wciągnęła ją do środka uświadamiając sobie, że ma te same ubrania co poprzedniego dnia. Wyciągnęła kilka rzeczy i poszła w stronę łazienki wziąć szybki prysznic przypominając sobie o spotkaniu w wieży Hokage. Była niesamowicie ciekawa czekających na nią wyzwań i ludzi, z którymi będzie miała kontakt.
15 minut później była już gotowa. Wyszła ze swojego nowego mieszkania, które nie wyglądało najlepiej i zmierzała w stronę siedziby Tsunade.
Czuła na sobie  wszystkie spojrzenia niedowiarków. Niektórzy patrzyli na nią z dumą, jedni z zaciekawieniem, a jeszcze inni z jakby pogardą? Sama nie potrafiła tego rozgryźć. Miała nadzieję, że dzisiaj się dowie czegoś więcej, bo tkwiła w niepewności od poprzedniego wieczoru.
Aby nieco się uspokoić wyciągnęła papierosa z kieszeni koszuli, która zwisała jej przez ramię. Już z pierwszym zaciągnięciem poczuła się lepiej. Wsadziła jeszcze swoje okulary przeciwsłoneczne na nos i poczuła się w pełni komfortowo.
Nawet nie wiedziała kiedy trafiła pod wielką czerwoną wieżę rzucającą się w oczy co najmniej z kilometra. Zgasiła peta przydeptując go swoim butem po czym powolnym krokiem przemierzała wysokie schody. Im bliżej była tym czuła coraz większe podekscytowanie i nadzieje na lepsze jutro. W końcu doszła do właściwych drzwi. Okulary z powrotem umieściła na swojej głowie po czym nacisnęła delikatnie, ale pewnym ruchem klamkę.
Najpierw ujrzała Tsunade, która siedziała w swojej stałej pozycji przy biurku. Całą resztę zauważyła dopiero po przejściu przez próg. Wszyscy się przyglądali jej, a on przyglądała się wszystkim. Przez chwilę poczuła się osaczona ich spojrzeniami czego nie lubiła, wiec odruchowo zacisnęła pięści dając im znać, że nie warto z nią zadzierać. Dobrze wiedziała, że póki co nie ma szans z żadnym z nich, więc przeniosła wzrok na V Hokage.
Sasuke na jej widok się uśmiechnął niewyraźnie co zauważyła tylko Sakura.
-Co się tak sczerzysz?- bardzo jej się nie podobało, że-jak mniemała- jej ukochany okazuje zainteresowanie jakiejkolwiek innej dziewczynie oprócz niej samej.
Czarnooki jednak nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Różowowłosa nie była dla niego w żadnym stopniu atrakcyjna. Rozmawiał z nią tylko i wyłącznie ze względu na to, że są w jednej drużynie. Nic poza tym.
Cała dwunastka doliczając czwórkę sensejów patrzyło na nią jakby była z innej planety. Może nie planety, ale całkiem blisko.
-Widzisz w co ona jest ubrana?- szepnęła Ino do Shikamaru- Skąd ona ma te spodenki?- jej oczy się zabłyszczały- Też takie chcę!- mówiła blondynka z przejęciem w głosie.
-Oh, jesteś uciążliwa- odpowiedział Shikamaru tak jak zawsze i postanowił zignorować jej zachowanie.
-Cisza!- zażądała Tsunade przyjacielsko, ale jednocześnie podkreślając, że to ona ma władzę- A więc tak jak już wiecie, to jest Kasumi, siostra Naruto. Nie będę tłumaczyła wszystkiego od początku, więc przejdę do konkretów. Przede wszystkim sprawa treningów. Przez pierwsze tygodnie Kasumi będzie w drużynie Kakashiego razem z Naruto, Sasuke i Sakurą.
-Cooo?!- zbulwersowała się zielonooka- Jak to? Nie powinna nie trenować sama z Naruto?- przybliżając się do Sasuke i łapiąc go za ramię kontynuowała- A ja i Sasuke będziemy trenować sami. Prawda Sasuke-kun?- zrobiła do niego maślane oczy jak zawsze, ale on ani się ruszył.
-Sakura! Uspokój się!- krzyknęła na nią Tsunade, a ją oblała fala wstydu- Kasumi ma tu więcej czakry niż każdy z was, nie licząc Naruto, chociaż i nawet tego nie wiadomo. Jednak, aby dobrze nią władać musi najpierw nauczyć się nad nią kontroli, by była przydatna. Bezcelowe byłoby umieszczenie jej w szkole dla początkujących shinobi, więc wszystkiego będzie musiała się nauczyć od was, rozumiecie?
-Hi!- odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
-Od dzisiaj nie ma dwunastki Konohy. Jest trzynastka Konohy! I jeszcze jedna ważna informacja. Mieszkańcy wiedzą już co jest grane, więc nie ma najmniejszego sensu ukrywać kim jest Kasumi. Pomóżcie jej jedynie jakoś wmieszać się w tłum. Mam na myśli was dziewczyny- widząc, że wszyscy zrozumieli dodała po krótkim czasie- A teraz idźcie do jakiegoś baru i się dokładnie zapoznajcie. Ważna jest współpraca między wami, bo bez niej nasza cała wioska będzie zgubiona.

*15 minut później*

-A więc Kasumi..- zaczął Choji wymachując kawałkiem mięsa- Skąd w ogóle ten dziwny strój się wziął?
-Jaaaaa Choji jak to nie wiesz? Przecież Kasumi-kun jest z innego lepszego wymiaru, więc co za głupoty opowiadasz- mówiła podekscytowana Ino, ale dziewczyna ani drgnęła.
-Przestańcie już, dattebayo- odpowiedziała. Dopiero po chwili zauważyła, że wszyscy przyglądają się jej z osłupieniem.
-Tak! Tak! To właśnie moja siostra! Słyszeliście? Powiedziała 'dattebayo'!- mówił podekscytowany Naruto.
-Co? O co chodzi?
-To słówko rozpoznawcze Naruto- odpowiedział Sasuke na jej pytanie, który do tej pory siedział cicho.
-Nasza mama też tak mówiła- dopełnij blondyn z uśmiechem na twarzy.
-Oh, świetnie- odpowiedziała lekko przytłoczona tą sytuacją opierając dłonią swoje czoło.
-Opowiedz coś o sobie i o miejscu w jakim żyłaś do tej pory- zachęciła ją jak zwykle entuzjastycznie nastawiona Tenten.
-No cóż, o sobie nie zamierzam mówić, więc opowiem nieco o miejscu, w którym do tej pory mieszkałam- wszyscy wpatrywali się w nią z zaciekawieniem. Nawet Sasuke, który starał się tego tak bardzo nie okazywać. Miała mieszane uczucia co do tego chłopaka po ich ostatnim spotkaniu. Pięść dalej ją bolała, a na knykciach pojawiły się małe otarcia, ale nikt na to nie zwracał uwagi, bo dla nich była to codzienność.
Czas im mijał przyjemnie, a Kasumi nawiązała kontakt z ludźmi, z którymi zapewne spędzi najbliższe miesiące, a pewnie również i lata.

*niecały tydzień później*

Przebieg kolejnego wspólnego treningu był dosyć burzliwy. Kakashi nakazał Sakurze wytłumaczyć jak ma gromadzić czakrę, a Sasuke nakazał pokazać jej w jaki sposób można ją używać poprzez wspinaczkę na sam czubek drzewa bez pomocy rąk. Kasumi uważnie obserwowała wszystkie ruchy jednak nie wychodziło jej to za specjalnie. Czuła w sobie jakąś blokadę co się jej nie podobało. Czuła, że coś przepełnia jej ciało i stara się znaleźć jakąś drogę wyjścia jednak nie potrafi. Nie daje z siebie 100% mocy.
Od dłuższego czasu przyglądał się im starszy mężczyzna stojący w cieniu drzewa nieopodal polany treningowej, którego nikt nie zauważył. Dopiero po chwili dociekliwej obserwacji zdradził swoją obecność.
-Naruto- powiedział w pewnym momencie donośnym głosem.
-Oooo Zboczony Pustelnik!- ucieszył się blondyn.
-Tyle razy mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał!- zapieklił się- Jestem Jiraiya- przedstawił się kierując swoje słowa w stronę blondynki.
-Kto?- zapytała zdziwiona, ale zarazem zaciekawiona nowym światem, który ją otacza.
-Jestem jednym z trzech Legendarnych Sanninów- wytłumaczył wiedząc, że dopiero się uczy wszystkiego dotyczącego świata shinobi.
Kasumi przez chwilę straciła kontakt z otoczeniem uporczywie szukając w głowie wiadomości na jego temat. Po kilkunastu sekundach odrzekła:
-Ah, no tak. Pozostałymi Legendarnymi Sanninami są Tsunade i Orochimaru- odpowiedziała z pewnością w głosie.
'Niesamowite jak szybko się uczy- powiedział w myślach Kakashi- Kasumi będzie lepszą kunoichi od nie jednej kobiety i lepszym shinobi nawet od Naruto'
-Tak, dokładnie. Muszę cię poprosić, abyś poszła teraz ze mną.
Dziewczyna nie wahając się ruszyła w kierunku Jiraiyai.
-Ej, ale jak to?- zaprotestował Naruto- Przecież mamy teraz trening- powiedział oburzony.
-Siedź cicho Naruto- powiedział spokojnie Kakashi- Bez tego co zamierza Jiraiya, dalsze treningi nie mają sensu.
-Oh, jak to dattebayo- mruczało do siebie blondyn.
-Zaraz wrócę Naruto- uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna dając mu do zrozumienia, że wszystko jest tak jak powinno. Przez te ostatnie dni udało im się nawiązać całkiem dobry kontakt i może do dziwne, ale Kasumi naprawdę czuła, że są rodzeństwem i są odpowiedzialni za siebie nawzajem. 
Chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się do niej szeroko rozumiejąc, że jest to nieuniknione.


-A więc o co chodzi?- zapytała zaciekawiona.
-Pewnie zauważyłaś, że nie możesz w pełni kontrolować swojej czakry, prawda?
-No tak- odpowiedział zdumiona- Skąd to wiesz?
-No cóż, tak samo było z Naruto. Do czasu.
-Do czasu czego?- nie mogła już wytrzymać. Wydawało się jej, że jej głowa zaraz eksploduje z nadmiaru informacji względem tego mężczyzny.
Nawet się nie zorientowała kiedy doszli do małego wodospadu w środku lasu.
-Usiądźmy- zaproponował Zboczony Pustelnik, na co blondynka przystała. Usiedli na przeciwko siebie. Wiedziała, że jest dla niej kimś ważnym, ale nie potrafiła określić skąd to wie. Po prostu czekała na rozwój rozmowy.
-Znałem twoich rodziców-zaczął krzyżując nogi do siadu tureckiego- Twój ojciec był moim uczniem- przerwał na chwilę- Bardzo utalentowanym uczniem- rozmowa ich pochłonęła wystarczająco długo, aby można było zauważyć górowanie słońca. Zaczęła trening ze swoją drużyną o 6 rano, który trwał 3 godziny, a było już południe. Jiraiya wszystko jej wytłumaczył z czego była zadowolona, bo jak do tej pory na jej pytania było ciężko odpowiedzieć nawet samej Tsunade.
-Pozostała jeszcze jedna rzecz do zrobienia- powiedział poważnym tonem.
-Jaka?- zapytała nieco zdziwiona i zaniepokojona jego tonem głosu.
Stanął na równe nogi co uczyniła również i ona nie chcąc opuścić żadnego szczegółu.
-Podnieś bluzkę i odwróć się tyłem- rzekł już spokojnie.
-Co?- zdziwiła się nie mając ochoty robić tego co jej kazał.
-Zaufaj mi- popatrzył jej głęboko w oczy, a wtedy wiedziała, że może mu zaufać. Zrobiła to o co prosił. Mężczyzna wykonał parę ruchów dłońmi z użyciem palców. Wiedziała, że jest to wstęp do jakiejś techniki, ale takiej jeszcze nie znała.
Nagle jego palce zapaliły się jakby niebieskim ogniem, ale ona wiedziała, że tak naprawdę jest to czakra. Delikatnie przyłożył palce uformowane w okrąg do skóry pomiędzy jej łopatkami. Poczuła delikatne łąskotanie po czym na jej plecach pojawił się jakby tatuaż, który był identyczny jak Naruto. Wiedziała, że to pieczęć.
Myślała, że to koniec jednak myliła się. Czakra obejmująca palce sannina zmieniła kolor na czerwony. Wtedy Pustelnik wypowiedział kilka słów, o których wcześniej nawet nie słyszała i uderzył w pieczęć. Poczuła niesamowity ból przeszywający całe jej ciało. Nawet nie wiedziała kiedy opadła na kolana, a potem na twarz. Ostatnie słowa jakie słyszała to rozgorączkowany krzyk Jirayai.
-Cholera, tak nie powinno się stać..

____________

Rozdział nie jest długi, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał. Niestety rozdziały będą w odległych od siebie terminach dodawane ze względu na to, że mam bardzo wiele nauki. Postanowiłam również dodawać zdjęcia do rozdziałów. Wydaje mi się, że będzie to ciekawsze. I przepraszam za błędy i nieskładniowe zdania, ale piszę to już 3 godziny od północy.
Czekam na Wasze komentarze z opiniami :)