sobota, 18 października 2014

Rozdział 3.

Obudziło ja ciche pukanie do drzwi. Zerwała się niechętnie z łóżka przecierając oczy z niedowierzania. Popatrzyła za okno. Widząc ćwierkające wróble czuła obojętność. Podeszła do progu i nacisnęło klamkę ciągnąc ją w swoją stronę. Przed sobą ujrzała jej czarną torbę Nike jak zgadywała z jej ubraniami.
Nie miała pojęcia skąd ona się wzięła w tym wymiarze i wcale ją to nie obchodziło, jednak ucieszyła się i wciągnęła ją do środka uświadamiając sobie, że ma te same ubrania co poprzedniego dnia. Wyciągnęła kilka rzeczy i poszła w stronę łazienki wziąć szybki prysznic przypominając sobie o spotkaniu w wieży Hokage. Była niesamowicie ciekawa czekających na nią wyzwań i ludzi, z którymi będzie miała kontakt.
15 minut później była już gotowa. Wyszła ze swojego nowego mieszkania, które nie wyglądało najlepiej i zmierzała w stronę siedziby Tsunade.
Czuła na sobie  wszystkie spojrzenia niedowiarków. Niektórzy patrzyli na nią z dumą, jedni z zaciekawieniem, a jeszcze inni z jakby pogardą? Sama nie potrafiła tego rozgryźć. Miała nadzieję, że dzisiaj się dowie czegoś więcej, bo tkwiła w niepewności od poprzedniego wieczoru.
Aby nieco się uspokoić wyciągnęła papierosa z kieszeni koszuli, która zwisała jej przez ramię. Już z pierwszym zaciągnięciem poczuła się lepiej. Wsadziła jeszcze swoje okulary przeciwsłoneczne na nos i poczuła się w pełni komfortowo.
Nawet nie wiedziała kiedy trafiła pod wielką czerwoną wieżę rzucającą się w oczy co najmniej z kilometra. Zgasiła peta przydeptując go swoim butem po czym powolnym krokiem przemierzała wysokie schody. Im bliżej była tym czuła coraz większe podekscytowanie i nadzieje na lepsze jutro. W końcu doszła do właściwych drzwi. Okulary z powrotem umieściła na swojej głowie po czym nacisnęła delikatnie, ale pewnym ruchem klamkę.
Najpierw ujrzała Tsunade, która siedziała w swojej stałej pozycji przy biurku. Całą resztę zauważyła dopiero po przejściu przez próg. Wszyscy się przyglądali jej, a on przyglądała się wszystkim. Przez chwilę poczuła się osaczona ich spojrzeniami czego nie lubiła, wiec odruchowo zacisnęła pięści dając im znać, że nie warto z nią zadzierać. Dobrze wiedziała, że póki co nie ma szans z żadnym z nich, więc przeniosła wzrok na V Hokage.
Sasuke na jej widok się uśmiechnął niewyraźnie co zauważyła tylko Sakura.
-Co się tak sczerzysz?- bardzo jej się nie podobało, że-jak mniemała- jej ukochany okazuje zainteresowanie jakiejkolwiek innej dziewczynie oprócz niej samej.
Czarnooki jednak nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Różowowłosa nie była dla niego w żadnym stopniu atrakcyjna. Rozmawiał z nią tylko i wyłącznie ze względu na to, że są w jednej drużynie. Nic poza tym.
Cała dwunastka doliczając czwórkę sensejów patrzyło na nią jakby była z innej planety. Może nie planety, ale całkiem blisko.
-Widzisz w co ona jest ubrana?- szepnęła Ino do Shikamaru- Skąd ona ma te spodenki?- jej oczy się zabłyszczały- Też takie chcę!- mówiła blondynka z przejęciem w głosie.
-Oh, jesteś uciążliwa- odpowiedział Shikamaru tak jak zawsze i postanowił zignorować jej zachowanie.
-Cisza!- zażądała Tsunade przyjacielsko, ale jednocześnie podkreślając, że to ona ma władzę- A więc tak jak już wiecie, to jest Kasumi, siostra Naruto. Nie będę tłumaczyła wszystkiego od początku, więc przejdę do konkretów. Przede wszystkim sprawa treningów. Przez pierwsze tygodnie Kasumi będzie w drużynie Kakashiego razem z Naruto, Sasuke i Sakurą.
-Cooo?!- zbulwersowała się zielonooka- Jak to? Nie powinna nie trenować sama z Naruto?- przybliżając się do Sasuke i łapiąc go za ramię kontynuowała- A ja i Sasuke będziemy trenować sami. Prawda Sasuke-kun?- zrobiła do niego maślane oczy jak zawsze, ale on ani się ruszył.
-Sakura! Uspokój się!- krzyknęła na nią Tsunade, a ją oblała fala wstydu- Kasumi ma tu więcej czakry niż każdy z was, nie licząc Naruto, chociaż i nawet tego nie wiadomo. Jednak, aby dobrze nią władać musi najpierw nauczyć się nad nią kontroli, by była przydatna. Bezcelowe byłoby umieszczenie jej w szkole dla początkujących shinobi, więc wszystkiego będzie musiała się nauczyć od was, rozumiecie?
-Hi!- odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
-Od dzisiaj nie ma dwunastki Konohy. Jest trzynastka Konohy! I jeszcze jedna ważna informacja. Mieszkańcy wiedzą już co jest grane, więc nie ma najmniejszego sensu ukrywać kim jest Kasumi. Pomóżcie jej jedynie jakoś wmieszać się w tłum. Mam na myśli was dziewczyny- widząc, że wszyscy zrozumieli dodała po krótkim czasie- A teraz idźcie do jakiegoś baru i się dokładnie zapoznajcie. Ważna jest współpraca między wami, bo bez niej nasza cała wioska będzie zgubiona.

*15 minut później*

-A więc Kasumi..- zaczął Choji wymachując kawałkiem mięsa- Skąd w ogóle ten dziwny strój się wziął?
-Jaaaaa Choji jak to nie wiesz? Przecież Kasumi-kun jest z innego lepszego wymiaru, więc co za głupoty opowiadasz- mówiła podekscytowana Ino, ale dziewczyna ani drgnęła.
-Przestańcie już, dattebayo- odpowiedziała. Dopiero po chwili zauważyła, że wszyscy przyglądają się jej z osłupieniem.
-Tak! Tak! To właśnie moja siostra! Słyszeliście? Powiedziała 'dattebayo'!- mówił podekscytowany Naruto.
-Co? O co chodzi?
-To słówko rozpoznawcze Naruto- odpowiedział Sasuke na jej pytanie, który do tej pory siedział cicho.
-Nasza mama też tak mówiła- dopełnij blondyn z uśmiechem na twarzy.
-Oh, świetnie- odpowiedziała lekko przytłoczona tą sytuacją opierając dłonią swoje czoło.
-Opowiedz coś o sobie i o miejscu w jakim żyłaś do tej pory- zachęciła ją jak zwykle entuzjastycznie nastawiona Tenten.
-No cóż, o sobie nie zamierzam mówić, więc opowiem nieco o miejscu, w którym do tej pory mieszkałam- wszyscy wpatrywali się w nią z zaciekawieniem. Nawet Sasuke, który starał się tego tak bardzo nie okazywać. Miała mieszane uczucia co do tego chłopaka po ich ostatnim spotkaniu. Pięść dalej ją bolała, a na knykciach pojawiły się małe otarcia, ale nikt na to nie zwracał uwagi, bo dla nich była to codzienność.
Czas im mijał przyjemnie, a Kasumi nawiązała kontakt z ludźmi, z którymi zapewne spędzi najbliższe miesiące, a pewnie również i lata.

*niecały tydzień później*

Przebieg kolejnego wspólnego treningu był dosyć burzliwy. Kakashi nakazał Sakurze wytłumaczyć jak ma gromadzić czakrę, a Sasuke nakazał pokazać jej w jaki sposób można ją używać poprzez wspinaczkę na sam czubek drzewa bez pomocy rąk. Kasumi uważnie obserwowała wszystkie ruchy jednak nie wychodziło jej to za specjalnie. Czuła w sobie jakąś blokadę co się jej nie podobało. Czuła, że coś przepełnia jej ciało i stara się znaleźć jakąś drogę wyjścia jednak nie potrafi. Nie daje z siebie 100% mocy.
Od dłuższego czasu przyglądał się im starszy mężczyzna stojący w cieniu drzewa nieopodal polany treningowej, którego nikt nie zauważył. Dopiero po chwili dociekliwej obserwacji zdradził swoją obecność.
-Naruto- powiedział w pewnym momencie donośnym głosem.
-Oooo Zboczony Pustelnik!- ucieszył się blondyn.
-Tyle razy mówiłem, żebyś mnie tak nie nazywał!- zapieklił się- Jestem Jiraiya- przedstawił się kierując swoje słowa w stronę blondynki.
-Kto?- zapytała zdziwiona, ale zarazem zaciekawiona nowym światem, który ją otacza.
-Jestem jednym z trzech Legendarnych Sanninów- wytłumaczył wiedząc, że dopiero się uczy wszystkiego dotyczącego świata shinobi.
Kasumi przez chwilę straciła kontakt z otoczeniem uporczywie szukając w głowie wiadomości na jego temat. Po kilkunastu sekundach odrzekła:
-Ah, no tak. Pozostałymi Legendarnymi Sanninami są Tsunade i Orochimaru- odpowiedziała z pewnością w głosie.
'Niesamowite jak szybko się uczy- powiedział w myślach Kakashi- Kasumi będzie lepszą kunoichi od nie jednej kobiety i lepszym shinobi nawet od Naruto'
-Tak, dokładnie. Muszę cię poprosić, abyś poszła teraz ze mną.
Dziewczyna nie wahając się ruszyła w kierunku Jiraiyai.
-Ej, ale jak to?- zaprotestował Naruto- Przecież mamy teraz trening- powiedział oburzony.
-Siedź cicho Naruto- powiedział spokojnie Kakashi- Bez tego co zamierza Jiraiya, dalsze treningi nie mają sensu.
-Oh, jak to dattebayo- mruczało do siebie blondyn.
-Zaraz wrócę Naruto- uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna dając mu do zrozumienia, że wszystko jest tak jak powinno. Przez te ostatnie dni udało im się nawiązać całkiem dobry kontakt i może do dziwne, ale Kasumi naprawdę czuła, że są rodzeństwem i są odpowiedzialni za siebie nawzajem. 
Chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się do niej szeroko rozumiejąc, że jest to nieuniknione.


-A więc o co chodzi?- zapytała zaciekawiona.
-Pewnie zauważyłaś, że nie możesz w pełni kontrolować swojej czakry, prawda?
-No tak- odpowiedział zdumiona- Skąd to wiesz?
-No cóż, tak samo było z Naruto. Do czasu.
-Do czasu czego?- nie mogła już wytrzymać. Wydawało się jej, że jej głowa zaraz eksploduje z nadmiaru informacji względem tego mężczyzny.
Nawet się nie zorientowała kiedy doszli do małego wodospadu w środku lasu.
-Usiądźmy- zaproponował Zboczony Pustelnik, na co blondynka przystała. Usiedli na przeciwko siebie. Wiedziała, że jest dla niej kimś ważnym, ale nie potrafiła określić skąd to wie. Po prostu czekała na rozwój rozmowy.
-Znałem twoich rodziców-zaczął krzyżując nogi do siadu tureckiego- Twój ojciec był moim uczniem- przerwał na chwilę- Bardzo utalentowanym uczniem- rozmowa ich pochłonęła wystarczająco długo, aby można było zauważyć górowanie słońca. Zaczęła trening ze swoją drużyną o 6 rano, który trwał 3 godziny, a było już południe. Jiraiya wszystko jej wytłumaczył z czego była zadowolona, bo jak do tej pory na jej pytania było ciężko odpowiedzieć nawet samej Tsunade.
-Pozostała jeszcze jedna rzecz do zrobienia- powiedział poważnym tonem.
-Jaka?- zapytała nieco zdziwiona i zaniepokojona jego tonem głosu.
Stanął na równe nogi co uczyniła również i ona nie chcąc opuścić żadnego szczegółu.
-Podnieś bluzkę i odwróć się tyłem- rzekł już spokojnie.
-Co?- zdziwiła się nie mając ochoty robić tego co jej kazał.
-Zaufaj mi- popatrzył jej głęboko w oczy, a wtedy wiedziała, że może mu zaufać. Zrobiła to o co prosił. Mężczyzna wykonał parę ruchów dłońmi z użyciem palców. Wiedziała, że jest to wstęp do jakiejś techniki, ale takiej jeszcze nie znała.
Nagle jego palce zapaliły się jakby niebieskim ogniem, ale ona wiedziała, że tak naprawdę jest to czakra. Delikatnie przyłożył palce uformowane w okrąg do skóry pomiędzy jej łopatkami. Poczuła delikatne łąskotanie po czym na jej plecach pojawił się jakby tatuaż, który był identyczny jak Naruto. Wiedziała, że to pieczęć.
Myślała, że to koniec jednak myliła się. Czakra obejmująca palce sannina zmieniła kolor na czerwony. Wtedy Pustelnik wypowiedział kilka słów, o których wcześniej nawet nie słyszała i uderzył w pieczęć. Poczuła niesamowity ból przeszywający całe jej ciało. Nawet nie wiedziała kiedy opadła na kolana, a potem na twarz. Ostatnie słowa jakie słyszała to rozgorączkowany krzyk Jirayai.
-Cholera, tak nie powinno się stać..

____________

Rozdział nie jest długi, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał. Niestety rozdziały będą w odległych od siebie terminach dodawane ze względu na to, że mam bardzo wiele nauki. Postanowiłam również dodawać zdjęcia do rozdziałów. Wydaje mi się, że będzie to ciekawsze. I przepraszam za błędy i nieskładniowe zdania, ale piszę to już 3 godziny od północy.
Czekam na Wasze komentarze z opiniami :)

niedziela, 21 września 2014

Rozdział 2.

Powoli otwierając oczy próbowała sobie przypomnieć gdzie jest. Widziała jak przez mgłę, więc dostrzegnięcie czegokolwiek nie było takie proste. Po kilkunastu sekundach zauważyła sylwetkę mężczyzny, a właściwie młodego chłopaka, który stał przy oknie, opierając się o parapet na umięśnionych ramionach, wpatrując się gdzieś daleko przed siebie zagłębiony w swoich myślach. To musiał być jej brat. Ciężko było jej się odezwać, więc postanowiła rozpoznać miejsce, w którym przebywała.
Była w sali szpitalnej. Różniła się od tych, w których do tej pory gościła. Tam było nieco bardziej sterylnie jednak mniej nowocześnie. No tak, Nani mówiła, że czasowo są nieco cofnięci w tym wymiarze.
Podniosła się do pozycji siedzącej obserwując reakcję Naruto. Chłopak słysząc szelest prześcieradła, odwrócił się z impetem wpatrując się w sylwetkę swojej siostry. Na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Podbiegł szybko do łóżka szpitalnego po czym uwięził Kasumi w swoich objęciach. Dziewczyna wstrzymała oddech nie wiedząc co ma zrobić.
-Siostrzyczka...- wyszeptał do jej ucha.Czuła się zakłopotana i nie wiedziała co ma zrobić, bo jeszcze nigdy nie było postawiona w takiej sytuacji. Nie spodobała jej się jego impulsywność. W tamtym momencie chciała stamtąd uciec jak najdalej.
-Puszczaj mnie!- krzyknęła nieco przestraszona i podwinęła nogi do swojej klatki piersiowej. Naruto zdziwiony zrobił krok do tyłu nie spodziewając się takiej reakcji.
Nie trzeba było czekać jak w sali pojawiła się Sakura zaniepokojona wrzaskami.
-Co tutaj...- nie dokończyła zdania, widząc zszokowaną blondynkę próbującą się odsunąć jak najdalej od jej przyjaciela- Naruto! Wyjdź stąd- blondyn posłusznie wykonał polecenie ze spuszczoną głowę w dół- Akinori, zawołaj Tsunade-sama i to jak najszybciej!- różowowłosa mówiła przejętym głosem, a Kasumi za cholerę nie mogła pojąć o co tyle krzyku i co się dzieje. Rozumiała, że taka sytuacja nie dzieje się codziennie, ale chaos, który panował w tamtej chwili był nie do zniesienia.W oczekiwaniu na Hokage przez salę przewijało się wiele osób skacząc wokół łóżka dziewczyny, to mierząc jej ciśnienie, to sprawdzając stan skóry. Na co to wszystko było? Jak będzie teraz wyglądało jej życie? Czemu jej brat jest taki natarczywy? Przecież to wszystko nie trzyma się kupy.
Do sali weszła Tsunade przyglądając się dokładnie dziewczynie nie mogąc uwierzyć, że to wszystko naprawdę się dzieje. Wyglądała jak żeńska wersja Naruto. Miała tylko nadzieję, że nie ma takiego samego charakteru jak on. Byliby nie do okiełznania.
-Jestem Tsunade, V Hokage Konohy- usiadła obok niej- Od dzisiaj jesteś pełnoprawnym obywatelem Wioski Liścia. Jeśli chodzi o Naruto to nie przejmuj się nim. Jest taki od dziecka i nic na to nie poradzisz. Miejmy nadzieję, że z wiekiem mu to przejdzie- zrobiła małą pauzę- Wiemy, że Nani ci już wszystko wytłumaczyła, ale na pewno jesteś ciekawa wielu rzeczy. Przede wszystkim zamieszkasz w mieszkaniu niedaleko siedziby Hokage. Co do Naruto nie będę ukrywać, że musicie się ze sobą dogadać. Wiem, że jesteś przestraszona, ale aktualnie bezpieczeństwo naszej wioski oraz jej mieszkańców jest teraz najważniejsze- Tsunade wytłumaczyła jej wszystko dokładnie, a ona uważnie słuchała czując, że od niej naprawdę wiele zależy. Już cała wioska huczała od nadmiaru informacji- I ostatnia sprawa. Będziesz trenować z Naruto. Jest twoim bratem. Wiem, że pierwsze wasze spotkanie było dla ciebie trochę przytłaczające, ale on taki właśnie jest. Mimo jego nieudolności jest naprawdę optymistycznym dzieciakiem. Jego marzeniem jest zostać IV Hokage. Mam nadzieję, że wkrótce nawiążecie relacje bratersko- siostrzane. Musisz dać mu szansę. Bez waszej zgodnej współpracy cały świat shinobi może legnąć w gruzach. Cały Kraj Ognia na was liczy. Wszystkie wioski- Tsunade patrzyła się w oczy dziewczyny, ale nie mogła z nich odczytać niczego konkretnego. Strach? Zapał? Niechęć? Podekscytowanie? Nie miała pojęcia. Zastanawiała się tylko czy aby na pewno wszystko pójdzie zgodnie z planem. Bo jeśli nie, to wszyscy będą straceni.
-Rozumiesz wszystko?
-Hi!- odpowiedziała pełna zapału.
'To ja rozumiem'- powiedziała w myślach Tsunade z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Jestem w pełni świadoma stopnia zagrożenia- Tsunade była zaskoczona. Kto wie, może Kasumi przerośnie nawet i swojego brata.

* * *

-Kasumi, chciałem cię przeprosić..- powiedział dosyć zakłopotany blondyn.
-Nic się nie stało- pomimo wybuchowego charakteru swojego brata, starała się nawiązać z nim jakikolwiek kontakt, który byłby w stanie poprawić ich relacje. Wiedziała, że od ich dwójki zależy bezpieczeństwo całego świata. Wow. Nawet nie miała pojęcia jak ważną pełni funkcję, a to jeszcze bardziej rozgrzewa ją do działania. Mimo wszystko ma swój charakter i nie zamierza się nikomu przymilać- Zacznijmy jeszcze raz- uśmiechnęła się przyjacielsko, ale również sygnalizując mu, że potrafi swoje.
Naruto nie zwrócił na to uwagi jak zwykle.
-Kasumi- wyciągnęła dłoń w jego stronę przejmując inicjatywę.
-Naruto- odpowiedział jej zawadiackim uśmiechem- Chodź to oprowadzę cię po wiosce! Poznam cię z Sakurą, Shikamaru, Ino i resztą! Chodź, chodź, ale będzie fajnie!- Kasumi tylko przyglądała się z boku swojemu bratu i wewnętrznie klepała się po czole otwartą dłonią.
-Naruto- powiedziała spokojnie, ale do niego dalej nic nie docierało. Był w jakimś rodzaju transu- NARUTO!- dopiero kiedy krzyknęła blondyn zauważył, że coś do niego mówi, ale kiedy zauważyła, że zaczął jej słuchać postanowiła kontynuować- Jeśli mam być szczera to wolałabym iść do mojego mieszkania. Jestem zmęczona. Wiesz zmiana wymiaru i tak dalej.
-Ah no tak- powiedział nieco ze zgaszonym entuzjazmem- Zaprowadzę cię.

* * *

Usiadła na łóżku w swoim nowym mieszkaniu, a następnie opadła na nie całym swoim ciężarem. Założyła ręce za głowę i zaczęła się nad wszystkim zastanawiać. Po jej głowie cały czas krążyły myśli związane z Naruto i jej rodzicami. Widać, że są rodzeństwem. Są niemalże identyczni.
'Może teraz moje życie będzie nieco  lepsze?'- myślała pełna nadziei. Nie należała do ludzi, którzy oczekują poświęcenia uwagi ani zainteresowania. Przez wszystkie te lata nauczyła się jak sobie samej radzić i jak się zachowywać wśród otaczających ją ludzi. Nikt jej nie pomógł, aby dojść do tego co ma teraz w głowie. 
-Papierosy..- wyszeptała sama do siebie. Zaczęła grzebać po swoich kieszeniach, aż w końcu je znalazła. Postanowiła przejść się po wiosce i znaleźć miejsce gdzie będzie mogła się ukryć w przypadku chwili słabości. Nałożyła swoje Nike na nogi i wyszła z mieszkania nie kwapiąc się, aby je zamknąć. I tak nie miała tam niczego swojego. 
Szła spokojnie przez wioskę rozglądając po budynkach. Nie wiele potrzebowała czasu, aby się zorientować, że wszyscy się na nią patrzą. To fakt- była inaczej ubrana. Może jej snap nie pasował do tamtejszej scenerii, ale co to za sensacja? Postanowiła to ignorować, ale dopiero kiedy usłyszała szepty:
-To ona... -Patrzcie, to jego córka... -Niemożliwe...
Puściła się biegiem przed siebie niemalże na oślep. Trochę ją to przeraziło. Czy tak będzie już zawsze? Miała nadzieję, że się do niej tubylcy przyzwyczają i nikt nie będzie jej wytykać palcami.
Nie wie ile biegła, ale kiedy się zatrzymała oparła się dłońmi o kolana, aby zaczerpnąć nieco świeżego powietrza. Poczuła się przytłoczona wrażeniami zaledwie z godziny pobytu w tym miejscu. Rozglądnęła się po okolicy. Nie było tu nikogo oprócz niej samej i jej bijących się ze sobą myśli. Otaczały ją drzewa. Kiedy się odwróciła zaparło jej dech w piersiach. Nie miała pojęcia, że biegła pod górę. Przed nią ukazał się piękny widok przedstawiający całą Konohę, a w tle podobizny pięciu postaci wykutych w skale, które wydawałyby się sprawować ochronę nad wioską i jej mieszkańcami. A wszystko dopełniało zachodzące słońce, które wydawałoby się gasnąć za wielkimi twarzami- jak zgadywała- podobizn wszystkich Hokage. W tamtej chwili poczuła się jak jeden z obywateli tego miejsca. Pierwszy raz poczuła, że należy do jakiegoś miejsca. Pierwszy raz poczuła, że łączą ją więzi z czymkolwiek. To było niesamowite uczucie.
Usiadła delikatnie na trawie. Snapa przekręciła do tyłu, a jej długie proste włosy opadły swobodnie otaczając jej ramiona. Wyciągnęła jednego papierosa z paczki po czym odpaliła go swoją zapalniczką zippo.
-Ciekawe czy mają tutaj coś takiego jak papierosy?- prowadziła monolog- Bo jeśli nie to jestem w czarnej dupie...
Usłyszała szelest w krzakach za nią, wiec odwróciła się gwałtownie, ale nikogo tam nie dostrzegła. Wpatrywała się jeszcze przez moment w to miejsce po czym się odwróciła. 
Doznała niemal zawału. Szybko odskoczyła do tyłu podnosząc się, widząc kruczoczarnowłosego chłopaka. Widząc, że ten dalej się w nią wpatruje nie zawahało się ani chwili i wymierzyła w niego cios. Było to jednak daremne, ponieważ z błyskawiczną szybkością chłopak zatrzymał jej atak otwartą dłonią bez najmniejszego wysiłku.
-Jak na ilość i moc twojej czakry słabo oddajesz ciosy- stwierdził czarnooki beznamiętnie.
-Kim jesteś?- zapytała opuszczając zaciśnięte pięści w dół próbując nie zwracać uwagi na ból przeszywające jej całą prawą rękę od koniuszków palców do samego ramienia.
'Cholera. Niezły jest.'- powiedziała do siebie w myślach.
-Ostatni potomek z rodu Uchiha- Sasuke. A ty?- wpatrywał się w nią swoimi czarnymi tęczówkami. Analizował jej twarz. Był pełen podziwu. Wiedział, że blokada jej uderzenia musiała ją cholernie boleć, jednak na jej twarzy nie ukazał się żaden grymas bólu. 
-Jestem Uzumaki Kasumi- powiedziała z pewnością siebie próbując nie brzmiąc jak zastraszona dziewczynka. Miał taką siłę, że mógłby z nią zrobić wszystko na co miałby tylko ochotę. 
-Czekaj...- chwila zwątpienia- Jesteś siostrą Naruto?- zapytał pełen wahania.
-Tak- przypominając sobie o swoim papierosie wsadziła go w usta i pociągnęła zaciągając się toksynami. Wypuściła dym prosto w jego twarz, aby mu pokazać, że wcale się go nie boi co było oczywistym kłamstwem. 
-Nie jesteś do niego podobna- stwierdził niewzruszony smrodem papierosa.
-Na szczęście- na te słowa Sasuke lekko się uśmiechnął.
Czarnowłosy obserwował postać blondynki. Była ubrana dosyć niecodziennie. A więc to prawda, że Naruto ma siostrę, która wychowała się w innym wymiarze. Co to za buty? Koszulka? Czapka? Wyglądała jak postać wyrwana z zupełnie innego środowiska, innej rzeczywistości.
Musi przyznać, że jest intrygująca. Niecodzienna.
-Kasumi- chan!- spłoszyły ich czyjeś krzyki. To był Naruto. Ciężko nie było się domyśleć- Co ty tutaj robisz tak całkiem sama?
Dziewczyna odwróciła się gwałtownie i wpatrywała się w puste miejsce gdzie chłopak stał jeszcze kilka sekund temu.
'Jak to możliwe?'- zapytała samą siebie w myślach.
-Przyszłam rozejrzeć się po okolicy- odrzekła spokojnie chociaż w środku wszystko buzowało. 
-Ah, no tak- odpowiedział pełen energii blondyn- Chodź na kolację. Pójdziemy do Ichiruka Ramen Bar.
-Powiedziałeś 'ramen'?- odpowiedziała mu z entuzjazmem.
-Tak, a co?- odrzekł ucieszony.
-Kocham ramen- odpowiedziała- W końcu coś nas łączy- oboje z uśmiechami na twarzach podążali w stronę centrum wioski, aby spędzić pierwszy wspólny wieczór w swoim towarzystwie.
__________________________________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale wiecie. Wakacje były ;) Czekam na Waszą opinię. Może macie propozycje co do kolejnego rozdziału? 

I przypominam o zakładce INFORMOWANI :)

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 1.

-O co chodzi Babuniu Tsunade?- zapytał blondyn z głupim uśmieszkiem na twarzy nie świadom, czego zaraz się dowie.
-Naruto- podkreśliła ostro- To nie czas na żarty!
Nastolatek automatycznie spoważniał, mając nadzieję, że Tsunade ma dla niego jakąś ważnąmisję rangi 'A' lub 'S'.
Jednak to nie o to chodziło. Z każdym kolejnym zdaniem padającym z ust Babuni, na twarzy chłopca malowała się coraz bardziej otwarta buzia ze zdziwienia, ale również błysk nadziei w oczach. Dochodząc do siebie po dłuższej chwili zdołała cokolwiek z siebie wydusić.
-Siostra?...- powiedział niemal niesłyszalnie- Siostrzyczka!- wybuchł pełen entuzjazmu nie zdając sobie sprawy co tak naprawdę go czeka- Ale jak to?!- powiedział po chwili zastanawiając się- Przecież moi rodzice nie żyją!- krzyknął oburzony- W co ty ze mną pogrywasz Babuniu?!- wymierzając w nią oskarżycielskim palcem próbował ogarnąć swoje myśli w logiczną całość, lecz nic sensownego nie wymyślił.
-Naruto!!!- wrzasnęła Tsunade, a Naruto przypominając sobie jaką dana kobieta posiada siłę przełknął głośno ślinę i grzecznie czekał na to, co ma mu do powiedzenia- Daj mi dokończyć- widząc już opanowanego młodzieńca postanowiła kontynuować- Dzisiaj z tajnej misji wrócił oddział Shikaku, przynosząc zwój ze Skrzyni IV Hokage, który spisał twój ojciec, zamieszczając tam ważne objęte największym sekretem informacje, które mogą być odczytane pół roku przed waszymi osiemnastymi urodzinami i tylko i wyłącznie przez pełno prawowitego obywatela Konohagakure. Jest to twoja siostra bliźniaczka o imieniu Kasumi, która została od ciebie oddzielona  po porodzie i ukryta przed Madarą.
-Dlaczego?...- wyszeptał zdumiony blondyn czekając na dalszy przypływ informacji.
-Otóż do tej pory opowieści o bliźniaczych lisich demonach były tylko legendą. Było to możliwe tylko po narodzinach dwujajowych bliźniaków z łona jinchuriki, poczętych w dniu rocznicy powstania dziewięcioogoniastych. Jak widać twoi rodzice- Kushina i Minato- nieświadomie was poczęli w tę noc. Uprzedzę twoje pytanie i odpowiem dlaczego zostaliście oddzieleni z siostrą tuż po narodzinach. Otóż kiedy dwa najsilniejsze dziewięcioogoniaste demony- Kurama i Kuraja- złączą swoje siły, nikt ani nic nie będzie w stanie ich powstrzymać, co przyczyni się do rozpoczęcia zagłady świata. Minato dobrze o tym wiedział, więc użył zakazanej techniki, aby przenieść Kasumi do innego wymiaru- patrząc na zdziwioną twarz blondyna, krótko dodała- Wiem, że jest to dla ciebie ciężkie do zrozumienia, jednak musisz stawić temu czoło i zrobić wszystko co w twojej mocy, aby twoja siostra również oswoiła swojego lisa. Madara może chcieć przejąc Juybi'ego i spróbować zniszczyć wszystkie wioski, próbując sprowadzić Kasumi wcześniej niż my, co doprowadziłoby do prawdziwej katastrofy dla całego świata shinobi.
W głowie Naruto zkumulowało się tysiąc myśli na raz, nie wiedząc od której strony ma zacząć. Wziął głęboki wdech, po czym zaczął zadawać pytania.
-Babuniu co ty teraz zamierzasz zrobić? Skąd pewność, że to moja siostra? Skąd w ogóle wiesz o tym zwoju? Czego mam się spodziewać?
-Ze względu na to, że ty już oswoiłeś Kyubiego, sprowadzimy ją tutaj i przekażesz jej wszystkie potrzebne informacje, jak może to zrobić z Juybi'im. Będziesz ją trenował. Jest to misja rangi 'S'. Nauczysz ją wszystkiego o świecie shinobi. Będziesz musiał wykazać się nieskończoną cierpliwością i wyrozumiałością. Powinniście nawiązać relacje siostrzano-braterskie. Rozpocznie nowe życie w naszej wiosce jako drugi jinchuriki. Pokaż jej jak ma z tym żyć. Aktualnie z tego co mi wiadomo przebywa w wymiarze, w którym panuje inny system wartości. Technologia jest posunięta do przodu, a shinobi nie istnieją. Ma mocny charakter, co będzie ogromnym wyzwaniem. Mając dwa poddane lisie demony, Konoha już nigdy nie będzie musiała stawiać czoła wojną, a podpisując sojusz z Krajami Ognia, będziemy mogli przyczynić się do ostatecznego pokoju na cały świecie. Jeśli chodzi o zwój, to kapłanka z Wioski Gwiazd przekazała mi tę wiadomość w postać snu.
-A jak zamierzacie ją tutaj sprowadzić?! Przecież mój tata nie żyje!
-Właśnie. A ty jesteś jego jedynym potomkiem w Konoha, więc tylko ty możesz ją sprowadzić.
-Ale jak?- dalej unosił się Naruto.
-Używając zakazanej techniki, czakry Kuybi'ego oraz krwi.
-Krwi...?- nastolatek nieco pobladł drapiąc się po głowie.
-Nie mazgaj się!- stanęła na równe nogi z zaciśniętą pięścią, gotowa oddać mocne uderzenie.
Widząc to, chłopiec odsunął się kilka kroków w tył, po chwili jeszcze dodając:
-Spokojnie Babuniu! He he, nie unoś się tak- mówił zakłopotany. Widząc jak kobieta siada na swoje stanowisko, odetchnął z ulgą.
-Technikę wykonamy jutro o godzinie 15:00 na placu bojowym, więc radzę, żebyś się nie spóźnił!- widząc, że blondyn wszystko pojął, dodała- Idź odpocząć i coś zjeść. Jutro ci wytłumaczę na czym dokładnie polega ta technika.
-Hi!- rzucił entuzjastycznie, po czym zniknął w kłębie dymu.

* * *

-Sakura-chan! Sakura-chan zatrzymaj się!- krzyczał do różowowłosej, która słysząc dźwięk swojego imienia odwróciła się energicznie. Naruto zlustrował wzrokiem dziewczynę, która z dnia na dzień było coraz bardziej kobieca. Śliniąc się wypadł z transu dopiero wtedy, gdy jedna z książek wypadła z jej dłoni na ziemię. 
Blondyn szybko zareagował, wziął od niejstertę papierów i zaproponował, że odprowadzi ją do domu, na co przystała z uśmiechem na twarzy.
-O co chodzi Naruto? Chciałeś ze mną porozmawiać, prawda?- po tych słowach nastolatek zaczął opowiadać dziewczynie wszystko, co przekazała mu Tsunade.
A Sakura słuchała uważnie, w pełni zdziwiona, ale również zaciekawiona ciesząc się wraz z przyjacielem z jego szczęścia.

* * *

Siedziała na parapecie wyścielonym poduszkami, z kubkiem gorącej kawy w dłoniach, lustrując spojrzeniem przemieszczających się ludzi po ulicach Tokio. Czarna kocica swobodnie przeszła między jej nogami ocierając się futerkiem o nagą skórę dziewczyny. Była godzina 14:00. Wakacje się rozpoczęły, jednak ona nie czerpała z nich żadnej przyjemności. Czuła, że coś jest nie tak. Wiedziała, że duszą nie należy do tego miejsca. Jej przybrani rodzice potrafili jej tylko zapewnić pieniądze, co jej nie przeszkadzało. Do pewnego czasu nie potrafiła się odnaleźć w środowisku, ale kiedy przeprowadziła się do innej dzielnicy Tokio, jej świat obrócił się o 360 stopni co wyszło jej na dobre. Znalazła kumpli, z którymi w każdej chwili mogła wyjść na szluga, czy też pograć w kosza na boisku. Nie należy do osób, które się przejmują ludźmi. Jest zaczepna, pewna siebie i nawet jej się podoba, że ludzie się do niej nie zbliżają. Na pierwszy rzut oka widać, że jest osobą drapieżną. Uwielbiała również spędzać czas ze starą właścicielką sklepu spożywczego oddalonego o dwie przecznice od jej domu. Często chodziła do niej na ramen, które uwielbiała i mogłaby jeść bez końca. Nani była dla niej jak babcia.
-Muszę dzisiaj do niej iść- powiedziała Kasumi biorąc kolejny łyk kawy- Na pewno coś wie.
Odłożyła kubek i szybko pobiegła do łazienki się przygotować. Nałożyła na siebie szybko leginsy, czarną bluzkę na ramiączkach z jej ulubionym numerem 10, parę białych Air Force'ów i snapem odwróconym do tyłu. Biorąc klucze i telefon wybiegła z domu. Po czterech minutach była już pod sklepem. Weszła do środka z impetem rozglądając się za staruszką. Kiedy Nani ją zobaczyła, wiedziała, że Kasumi już czegoś się domyśla. Nie było sensu, aby dłużej zwlekać. Tego dnia miała zostać wykonana technika przeniesienia, więc rozmowa była nieuchronna.
-Kasumi- powiedziała ochrypłym głosem kobieta przyciągając uwagę niebieskookiej.
-Nani, musisz mi w końcu powiedzieć. Wiem, że coś mi tutaj nie pasuje. Właściwie to ja tutaj nie pasuję. Nie chcę już żyć w niepewności. Powiedz mi. Na pewno coś wiesz- powiedziała na bezdechu.
-Chodź kochana na zaplecze. Poczekaj tam chwilkę, tylko zamknę sklep- ze względu na brak klientów nie było to problemem.
Dwadzieścia minut później nastolatka nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Nie mogla uwierzyć w to co się dowiedziała.
-Nie, nie, nie. Nani, przecież to nie możliwe. Inny wymiar? Nie, to na pewno nie jest prawda-blondynka trzymając się za głowę chodziło w kółko po pomieszczeniu, mając nadzieję, że za chwilę wszystko się ułoży w logiczną całość, jednak niestety ta chwila nie nastąpiła.
-Kochanie, uspokój się. Technika zostanie wykonana o godzinie 15:00. Mamy jeszcze piętnaście minut. Wiem, że taki przypływ informacji, w tak krótkim czasie jest ciężko pojąć, ale jesteś na to gotowa. W końcu zobaczysz gdzie należysz. Poznasz swojego brata.
-Brata...- wyszeptała- Nie mogę uwierzyć, że mam brata. Całe życie byłam sama, a teraz po prawie osiemnastu latach się okazuje, że jednak mam pieprzonego brata. Mam nadzieję, że nie jest idiotą.
-He he- staruszka znacząco się zaśmiała, wiedząc, że ciężko będzie się dogadać Kasumi z Naruto. Mało mają cech wspólnych. Chłopak wrodził się w ojca, natomiast ona w matkę. Jednak w końcu odnajdą wspólny język. Będzie to konieczne. W końcu łączą ich więzy krwi- Na pewno się dogadacie.
-Mam nadzieję- blondynka usiadła na stołku spędzając ze starszą kobietą ostatnie chwile. Nie chciała myśleć o tym, że już nigdy nie zobaczy tej wspaniałej osoby, która pokazała jej, jak powinna żyć. Wiedziała, że do spotkania z bratem dzielą ją minuty. Czas jej się dłużył niemiłosiernie. Dłonie miała nieco spocone. W głowie słyszała tykanie zegara.
I stało się. W jednej chwili poczuła, jakby lekkie szarpnięcie.
Jakby każdy kawałek jej ciała powoli opuszczał to miejsce. Wiedziała, że za chwilę jej tu nie będzie.
-Żegnaj babuniu- zdążyła wyszeptać, po czym przyjemny dreszcz przeszedł po jej ciele. Czuła, że nadchodzi coś wielkiego. Powoli jednak jej oczy zaczęły się mimowolnie zamykać. Jej umysł przywoływał różne obrazy z jej życia. Ciało powoli się rozluźniło, a ona sama jakby zapadła w sen, który miałby ją przygotować do nadchodzących zmian w jej życiu.

___

I to by było na tyle w pierwszym rozdziale. Mam nadzieję, że mój styl pisania Wam odpowiada, jednak jeśli macie jakieś uwagi to dajcie znać w komentarzach. Nie wiem, czy fabuła Was zainteresowała, jednak gwarantuję, że w kolejnych rozdziałach dodam nieco dawki tajemniczości i obiecują, że nie jest to kolejna cukierkowa historia o miłości ;)

piątek, 20 czerwca 2014

Prolog

Shikaku powoli wyciągnął zwój, który był zamknięty w skrzyni IV Hokage przez ostatnie siedemnaście lat i sześć miesięcy. Były tam zamieszczone informacje, które spisał sam Minato.
-Misja wykonana- powiedział spokojnym, ale również oziębłym tonem- Czas wracać do Konohy- po tych słowach trójka wspaniałych shinobi ruszyła biegiem, aby przekazać V Hokage wiadomość, która może zapobiec, ale również spowodować wybuch IV Wielkiej Wojny Shinobi.

* * *

-Wejść!- krzyknęła donośnym głosem Tsunade. Siedziała przy swoim biurku, opierając się o nie łokciami z zamyśloną, jak również skupioną miną- Macie to?- zapytała po krótkiej chwili.
-Tak jest, Tsunade-sama- odpowiedział Shikaku, jednocześnie podając kobiecie zwój zawierający informację na wagę złota.
-Możecie wyjść-powiedziałam V Hokage, nie odrywając oczu od zwiniętego materiału przed nią. 
Kiedy upewniła się, że jest sama, sięgnęła po przedmiot, który spędzał jej sen z powiek od ponad dwóch tygodni. Ostrożnie wzięła zwój do rąk, jakby bała się go uszkodzić. Powoli zaczęła go rozwijać, a kiedy to już zrobiła, zaczęła czytać. Po dawce wiadomości wytrzeszczyła oczy, po czym zawiesiła puste spojrzenie na drzwiach przed sobą.
-Nie. To nie jest przecież możliwe...- wyszeptała sama do siebie- Shizune!!!- krzyknęło donośnie, aż ptaki za oknem wzbiły się w powietrze. Po chwili po siedzibie Hokage rozniósł się stukot japonek czarnowłosej. Wparowała zdyszana do biura.
-O co chodzi Tsunade-sama?- zapytała przejętym głosem, pełna w gotowości na kolejne polecenia swojego dowódzcy. 
-W pierwszej kolejności zawołaj najlepsze oddziały ANBU, a potem dopilnuj, aby Naruto tutaj trafił. I to szybko!- zarządała.
-Hi!- nie pytając o nic, Shizune natychmiast zniknęła w kłębie dymu, pozostawiając V Hokage z własnymi myślami.
Blond włosa kobieta zacisnęła palce na kostkach swej drugiej pięści, po czym rozluźniła uścisk sięgając po kolejny sake. Trwając w dłuższej chwili skupienia, dodała- Zapowiada się ogromny bałagan w świecie shinobi. 

___

No i to by było na tyle w prologu. Póki co fabuła dupy nie urywa, ale zobaczycie co przygotowałam w kolejnych rozdziałach ;)