sobota, 9 lipca 2016

Krótkie info


Z powodu braku zainteresowania opowiadaniem, zawieszam bloga. 
Może jeszcze kiedyś pojawi się tutaj jakiś rozdział, ale to na pewno w nie bliskiej przyszłości.

Trzymajcie się!

piątek, 1 lipca 2016

Rozdział 8.



*Retrospekcja*

Czarnowłosy wszedł powoli przez wielkie wrota. Nie wiedział jak się znalazł w wielkiej świątyni. Ostatnie co pamiętał to moment, w którym zasypiał w swoim mieszkaniu.
'Musiałem lunatykować'- stwierdził w duchu i ruszył naprzód. Nie bał się. Od wymordowania jego całego rodu nie czuł strachu. To tak jakby został obdarty z uczuć. 
-Podejdź do mnie bliżej, Sasuke- usłyszał głos, dochodzący z drugiego końca pomieszczenia. Był zachrypnięty i nieco stłumiony.
Bez słowa, powolnym krokiem podszedł do postaci w cieniu.
'O co do cholery chodzi?'- jego oczom ukazała się starsza kobieta.
-Prawdopodobnie nie wiesz po co cię tutaj ściągnęłam- staruszka zrobiła przerwę, po czym mocno zaciągnęła się powietrzem, jakby ta krótka wypowiedź sprawiła jej spory wysiłek. Za to Sasuke dalej się nie odzywał, a czekał na rozwój sytuacji- Mam dla ciebie ważną przepowiednię- dopiero po tym zdecydował się cokolwiek powiedzieć.
-Przepowiednię?- zapytał chłodno.
-Tak- znowu zrobiła przerwę- Musisz się temu dokładnie przysłuchać i przeanalizować, bowiem od tego zależą losy twojej wioski i ich mieszkańców.
-Dlaczego miałoby to być zależne ode mnie?
-Staniesz się wielkim shinobi. Na tyle wielkim, że będziesz w stanie pokonać swojego brata. Jednak jeśli już to zrobisz, coś stracisz.
-Straciłem całą moją rodzinę! Czy można stracić coś więcej?!- wykrzyczał oburzony.
-Tak- popatrzyła mu prosto w oczy- Możesz stracić szansę na odbudowanie tej rodziny- na tą odpowiedź, Sasuke zamilkł- W twoim życiu pojawi się pewna dziewczyna. Przyniesie ona klęskę dla wioski, która bardzo ucierpi w trakcie potyczek, ale również zwycięstwo. I to zwycięstwo dla twojego klanu. Możesz z nią odbudować cały ród i stworzyć rodzinę. Jednak jest tutaj mały haczyk- zamilkła.
-Haczyk?- zdenerwował się- Kontynuuj.
-Jeśli zrezygnujesz ze ścieżki pogrążonej w nienawiści, będziesz musiał zrezygnować z zemsty na Itachim.
-Co?! Nigdy!- jego spojrzenie emanowało złem- Nigdy nie zrezygnuję z zabicia tego zdrajcy!- nie słuchając już dalej, wybiegł ze świątyni. Od tamtej chwili pogrążył się jeszcze bardziej w mroku, w którym już trwał od ostatnich miesięcy. To właśnie w ten wieczór zadecydował, że nigdy nic mu nie przysłoni dokonania zabójstwa, nad którym tak wiele czasu myślał i tak często planował.


*Koniec retrospekcji*


'Czemu nigdy ponownie się nad tym nie zastanawiałem?'- siedział zadumany przy łóżku Kasumi, opierając twarz na złożonych pięściach. Przypatrywał się jej twarzy pogrążonej we śnie. Już nie miała bandaży i wyglądała tak, jakby wszystko było z nią w porządku. Jednak nie mogła robić zbyt gwałtownych ruchów, bo rany nie były w pełni zasklepione- 'Muszę szybko obmyślić jakiś plan i strategię. Ta dziewczyna nie może mi wszystkiego przysłonić'- podniósł się gwałtownie i stanął na prostych nogach- 'Co ja w ogóle wyprawiam?!'- krzyknął w myślach do samego siebie. Zacisnął pięści, aż knykcie mu pobielały i wybiegł z mieszkania Sakury.
-Sasuke-kun!- usłyszał zdenerwowany głos dziewczyny.
'Przed przeznaczeniem nie uciekniesz'- to zdanie dudniło w jego głowie na tyle długo, że nie był w stanie skupić się na czymkolwiek innym. Gdzie nie spojrzał, była tam Kasumi. Sam nie wiedział w jakim sensie. Jakby proroczyni, którą spotkał wiele lat temu, chciała mu wejść do głowy i zawładnąć jego świadomością.
'Nie jest dobrze. Muszę się od tego oderwać.'

Kasumi's POV

-Dziękuję, Sakura-chan- powiedziała blondynka z uśmiechem na twarzy, po czym wzięła filiżankę herbaty od zielonookiej. Czuła się już dobrze. Minęło parę dni, odkąd opuściła mieszkanie przyjaciółki, jednak wciąż musiała być pod jej stałą obserwacją. Strata wzroku w świecie shinobi była równoznaczna z odejściem ze służby, czy też z byciem w czymkolwiek bezużytecznym, dlatego Kasumi musiała być pod stałą kontrolą.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczęła nerwowo.
-Sakura, co się stało?- zapytała zmartwionym tonem.
-Chodzi o Sasuke..- wyszeptała. 
'No tak, spodziewałam się takiej rozmowy.'
-Nic mnie z nim nie łączy. Nie mu..- różowowłosa jej przerwała.
-Kasumi, błagam cię. Wszyscy widzą, że coś między wami jest. Nikt nie wie co dokładnie, ani w jaki sposób to działa, ale on by wskoczył za tobą w ogień. Jestem tego pewna- powiedziała z niemałym zdenerwowaniem na twarzy- Kocham go, to oczywiste- kontynuowała- Jednak wiem, że są rzeczy ważniejsze i niezależne ode mnie. Wiedz, że jeśli kiedykolwiek będziecie razem, będę szczęśliwa z waszego szczęścia- ostatnie zdanie przeszło jej przez gardło z trudnością, jednak było jak najbardziej szczere. 
-Wow, Sakura..- wyszeptała i złapała ją za dłoń- Dziękuję ci za te słowa- uścisnęła ją mocniej- To wiele dla mnie znaczy- spojrzała w dół- Jednak obie wiemy, że to nie będzie takie proste- dopowiedziała niemalże szeptem- Obie wiemy, że Sasuke się ulotnił i nie spotkamy go przez najbliższe dni.
-Coś się musiało stać- powiedziała otrzeźwiona. 
-Musimy porozmawiać z Tsunade- dodała Kasumi.
-Zaraz, zaraz- Sakura energicznie wstała z krzesła- W ten dzień, kiedy cię tu przyniósł- zawiesiła wzrok na ścianie przed nią- Nagle się zerwał i powiedział, że musi iść porozmawiać z Tsunade- przypomniała sobie. 
-Z Tsunade?- blondynka cicho dodała.
-Tak, dokładnie- wyszeptała- Kiedy wrócił, był niespokojny. Nawet bardzo niespokojny, co mu się nie zdarza nigdy- z powrotem usiadła przy stole.
-Porozmawiam z nią.


*Noc*


'Nie powiedziała mi niczego konkretnego'- rozmyślała- 'Absolutnie nic konkretnego. Jak mam dojść do czegokolwiek, skoro nikt nie chce ze mną porozmawiać. Powiedzieli mi tylko tyle, że Sasuke niebawem wróci'- wzięła głęboki oddech- 'Nie wierzę im.'
-Co się ze mną dzieje?- mówiła już na głos- Oj, Kasumi, Kasumi. Nigdy, przenigdy żaden facet nie zawrócił ci w głowie. Nigdy nie byłaś nawet zainteresowana. Zawsze wiedziałaś, że czeka na ciebie coś większego- zrobiła małą pauzę- To przeczucie..- poczuła ukłucie w środku- Jakby ktoś mi cały czas próbował coś powiedzieć i pokazać, ale ja nie mogę jakoś tego zauważyć. Co jest nie tak?- potarła palcami o skronie- Kiedy to wszystko się skończy?- wymamrotała. 
Wstała z łóżka i podeszła do blatu, aby zrobić sobie herbatę. Było już późno, ale nie mogła spać.  Jej własne myśli zadręczały ją na tyle, że nie potrafiła skupić się na czymkolwiek innym, niż na nim. Czuła niemal jego oddech i dotyk. Wiedziała, że nigdy jej nie dotykał w ten sposób, ale ona po prostu to czuła. Wzbudzało to w niej pewnego rodzaju spokój, koiło myśli. Kiedy go nie było, jakby nie czuła się kompletna. Martwiła się o niego bardziej, niż o kogokolwiek innego. Głupio było jej przyznać, ale nawet o swojego brata się tak nie troszczyła. 
Podeszła do okna, po czym je otworzyła. Wzięła gorący kubek w dłonie i usiadła na parapecie. Dokładnie tak, jak robiła to mieszkając jeszcze w Tokio. Już zdążyła zapomnieć, jak to było w świecie, gdzie nikt na ciebie nie polował, a największym zmartwieniem był brak papierosów.
-Właśnie.. papierosy- wyszperała jednego z paczki i odpaliła. Zaciągnęła się, po czym wypuściła z płuc kłąb dymu. 
Patrzyła na wioskę, którą mocno oświetlał księżyc w pełni. Wydawał się być większy niż zazwyczaj. Podniosła głowę w górę i wyszukiwała kolejno konstelacji gwiazd, których się nauczyła jeszcze, gdy była dzieckiem.
-Musisz tyle palić?- znała ten głos.
-Sasuke?- zapytała, kierując wzrok w pustkę. Dopiero po chwili zauważyła zarys postaci wyłaniającej się z mroku.
-To cię kiedyś zabije- mówił opanowanie, jak zawsze. 
-Nie musisz się, aż tak o mnie martwić- mówiła pewnie, jednolitym tonem. 
-Chyba jednak muszę- na jego twarzy zagościł ledwo widoczny uśmiech. 
Podszedł i usiadł obok niej na parapecie. Przyglądała się dokładnie jego profilowi, obawiając się, że może to zauważyć. Włosy delikatnie powiewały na wietrze, a oczy emanowały niezmiennie pustką.
'Jak cię naprawić, Uchiha?'- zacisnęła pięści na materiale spodni. 
Tak bardzo chciała go zmienić. Zrobić coś, aby w końcu był szczęśliwy. Aby kiedykolwiek się do niej uśmiechnął. Wiedziała, że jest to misja prawie niemożliwa. Tyle chłodu od niego emanowało. 
-A więc co tutaj robisz?- przerwała ciszę- Ponoć miałam cię nie zobaczyć przez najbliższe dni- podniósł głowę i na nią spojrzał. Czuła, jakby przeszywał ją na wylot.
-Tęskniłabyś?- odpowiedział z przekąsem, wciąż próbując zwalczyć chęć chwycenia jej w ramiona i zabrania w jakieś lepsze i bezpieczniejsze miejsce. Odprychnęłą.
-Nigdy- uśmiechnęła się, a po chwili dodała- Czemu jesteś taki trudny?- powiedziała to niemal na jednym wydechu.
-Trudny?- zamyślił się.
-Uchiha, nie widzisz, że próbuję się z tobą zaprzyjaźnić?- tym razem to on poczuł, jakby blondynka bez problemu wertowała jego duszę i myśli .
-Z tym, że ja nie mam przyjaciół- odpowiedział krótko, nie zdradzając zdziwienia, które wywołała pewność siebie dziewczyny.
-A Naruto, Sakura i reszta?- odpowiedziała nieco zbyt gorączkowo niż chciała- Ja?- prawie wyszeptała.
Wstał z parapetu i podszedł do niej. Kasumi czuła się nieco zdezorientowana, jednak zachowała kamienną twarz. 
-Ty..-urwał- Nie chcę być twoim przyjacielem- pierwszy raz w jego głosie można była wyczuć nieznaczną niepewność. 
Zamarła, gdy powoli podniósł dłoń i przyłożył ją do jej policzka. Nie wierzyła w to, co się właśnie działo. Jakby przed nią stał zupełnie ktoś inny.
-Sasuke- popatrzyła mu głęboko w oczy.
'Idioto, co ty wyprawiasz?!'- sam nie wiedział co robi- 'To jest silniejsze ode mnie.'
Odrzucił myśli na bok i postanowił zrobić krok dalej.
-Cii..- przejechał palcem po jej ustach. Kasumi przysunęła się do niego, a ich torsy się zetknęły. Położyła delikatnie dłoń na jego ręce i czekała na rozwój sytuacji, nie chcąc niczego zepsuć. On, drugą dłonią przyciągnął ją mocniej i przytrzymał w talii. Czuł jej kształty i nie mógł zaprzeczyć, że mu się to nie podobało. Już dawno nie czuł się tak dobrze. I to nie tylko przez jej fizyczną sferę, ale również przez to, co dzięki niej czuł. Jakby znowu był małym chłopcem. Dokładnie tak, jakby cała jego rodzina nadal żyła. 
'Moment, co ja robię? To tylko dziewczyna. Ona nie może przysłonić mi zemsty na tym zdrajcy, przez którego mój cały ród nie żyje!'- odsunął się od niej, jakby został porażony prądem.
-Muszę iść- warknął szybko. Dziewczyna nie wiedząc za bardzo jak ma zareagować, przez chwilę starała się zrozumieć co się stało.
-Sasuke!- krzyknęła za nim, ale on nawet się nie obejrzał.
'Uchiha, co z tobą jest nie tak?'- westchnęła po chwili- 'Rozgryzę cię, zobaczysz.'

_____________________________

Szczerze mówiąc, czuję się tutaj nieco osamotniona xD Jeśli jest tutaj ktokolwiek, proszę o komentarze. Miło będzie mi poczytać Wasze opinie, bo szczerze mówiąc nie wiem nawet co myślicie o ostatnich rozdziałach :P