poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 1.

-O co chodzi Babuniu Tsunade?- zapytał blondyn z głupim uśmieszkiem na twarzy nie świadom, czego zaraz się dowie.
-Naruto- podkreśliła ostro- To nie czas na żarty!
Nastolatek automatycznie spoważniał, mając nadzieję, że Tsunade ma dla niego jakąś ważnąmisję rangi 'A' lub 'S'.
Jednak to nie o to chodziło. Z każdym kolejnym zdaniem padającym z ust Babuni, na twarzy chłopca malowała się coraz bardziej otwarta buzia ze zdziwienia, ale również błysk nadziei w oczach. Dochodząc do siebie po dłuższej chwili zdołała cokolwiek z siebie wydusić.
-Siostra?...- powiedział niemal niesłyszalnie- Siostrzyczka!- wybuchł pełen entuzjazmu nie zdając sobie sprawy co tak naprawdę go czeka- Ale jak to?!- powiedział po chwili zastanawiając się- Przecież moi rodzice nie żyją!- krzyknął oburzony- W co ty ze mną pogrywasz Babuniu?!- wymierzając w nią oskarżycielskim palcem próbował ogarnąć swoje myśli w logiczną całość, lecz nic sensownego nie wymyślił.
-Naruto!!!- wrzasnęła Tsunade, a Naruto przypominając sobie jaką dana kobieta posiada siłę przełknął głośno ślinę i grzecznie czekał na to, co ma mu do powiedzenia- Daj mi dokończyć- widząc już opanowanego młodzieńca postanowiła kontynuować- Dzisiaj z tajnej misji wrócił oddział Shikaku, przynosząc zwój ze Skrzyni IV Hokage, który spisał twój ojciec, zamieszczając tam ważne objęte największym sekretem informacje, które mogą być odczytane pół roku przed waszymi osiemnastymi urodzinami i tylko i wyłącznie przez pełno prawowitego obywatela Konohagakure. Jest to twoja siostra bliźniaczka o imieniu Kasumi, która została od ciebie oddzielona  po porodzie i ukryta przed Madarą.
-Dlaczego?...- wyszeptał zdumiony blondyn czekając na dalszy przypływ informacji.
-Otóż do tej pory opowieści o bliźniaczych lisich demonach były tylko legendą. Było to możliwe tylko po narodzinach dwujajowych bliźniaków z łona jinchuriki, poczętych w dniu rocznicy powstania dziewięcioogoniastych. Jak widać twoi rodzice- Kushina i Minato- nieświadomie was poczęli w tę noc. Uprzedzę twoje pytanie i odpowiem dlaczego zostaliście oddzieleni z siostrą tuż po narodzinach. Otóż kiedy dwa najsilniejsze dziewięcioogoniaste demony- Kurama i Kuraja- złączą swoje siły, nikt ani nic nie będzie w stanie ich powstrzymać, co przyczyni się do rozpoczęcia zagłady świata. Minato dobrze o tym wiedział, więc użył zakazanej techniki, aby przenieść Kasumi do innego wymiaru- patrząc na zdziwioną twarz blondyna, krótko dodała- Wiem, że jest to dla ciebie ciężkie do zrozumienia, jednak musisz stawić temu czoło i zrobić wszystko co w twojej mocy, aby twoja siostra również oswoiła swojego lisa. Madara może chcieć przejąc Juybi'ego i spróbować zniszczyć wszystkie wioski, próbując sprowadzić Kasumi wcześniej niż my, co doprowadziłoby do prawdziwej katastrofy dla całego świata shinobi.
W głowie Naruto zkumulowało się tysiąc myśli na raz, nie wiedząc od której strony ma zacząć. Wziął głęboki wdech, po czym zaczął zadawać pytania.
-Babuniu co ty teraz zamierzasz zrobić? Skąd pewność, że to moja siostra? Skąd w ogóle wiesz o tym zwoju? Czego mam się spodziewać?
-Ze względu na to, że ty już oswoiłeś Kyubiego, sprowadzimy ją tutaj i przekażesz jej wszystkie potrzebne informacje, jak może to zrobić z Juybi'im. Będziesz ją trenował. Jest to misja rangi 'S'. Nauczysz ją wszystkiego o świecie shinobi. Będziesz musiał wykazać się nieskończoną cierpliwością i wyrozumiałością. Powinniście nawiązać relacje siostrzano-braterskie. Rozpocznie nowe życie w naszej wiosce jako drugi jinchuriki. Pokaż jej jak ma z tym żyć. Aktualnie z tego co mi wiadomo przebywa w wymiarze, w którym panuje inny system wartości. Technologia jest posunięta do przodu, a shinobi nie istnieją. Ma mocny charakter, co będzie ogromnym wyzwaniem. Mając dwa poddane lisie demony, Konoha już nigdy nie będzie musiała stawiać czoła wojną, a podpisując sojusz z Krajami Ognia, będziemy mogli przyczynić się do ostatecznego pokoju na cały świecie. Jeśli chodzi o zwój, to kapłanka z Wioski Gwiazd przekazała mi tę wiadomość w postać snu.
-A jak zamierzacie ją tutaj sprowadzić?! Przecież mój tata nie żyje!
-Właśnie. A ty jesteś jego jedynym potomkiem w Konoha, więc tylko ty możesz ją sprowadzić.
-Ale jak?- dalej unosił się Naruto.
-Używając zakazanej techniki, czakry Kuybi'ego oraz krwi.
-Krwi...?- nastolatek nieco pobladł drapiąc się po głowie.
-Nie mazgaj się!- stanęła na równe nogi z zaciśniętą pięścią, gotowa oddać mocne uderzenie.
Widząc to, chłopiec odsunął się kilka kroków w tył, po chwili jeszcze dodając:
-Spokojnie Babuniu! He he, nie unoś się tak- mówił zakłopotany. Widząc jak kobieta siada na swoje stanowisko, odetchnął z ulgą.
-Technikę wykonamy jutro o godzinie 15:00 na placu bojowym, więc radzę, żebyś się nie spóźnił!- widząc, że blondyn wszystko pojął, dodała- Idź odpocząć i coś zjeść. Jutro ci wytłumaczę na czym dokładnie polega ta technika.
-Hi!- rzucił entuzjastycznie, po czym zniknął w kłębie dymu.

* * *

-Sakura-chan! Sakura-chan zatrzymaj się!- krzyczał do różowowłosej, która słysząc dźwięk swojego imienia odwróciła się energicznie. Naruto zlustrował wzrokiem dziewczynę, która z dnia na dzień było coraz bardziej kobieca. Śliniąc się wypadł z transu dopiero wtedy, gdy jedna z książek wypadła z jej dłoni na ziemię. 
Blondyn szybko zareagował, wziął od niejstertę papierów i zaproponował, że odprowadzi ją do domu, na co przystała z uśmiechem na twarzy.
-O co chodzi Naruto? Chciałeś ze mną porozmawiać, prawda?- po tych słowach nastolatek zaczął opowiadać dziewczynie wszystko, co przekazała mu Tsunade.
A Sakura słuchała uważnie, w pełni zdziwiona, ale również zaciekawiona ciesząc się wraz z przyjacielem z jego szczęścia.

* * *

Siedziała na parapecie wyścielonym poduszkami, z kubkiem gorącej kawy w dłoniach, lustrując spojrzeniem przemieszczających się ludzi po ulicach Tokio. Czarna kocica swobodnie przeszła między jej nogami ocierając się futerkiem o nagą skórę dziewczyny. Była godzina 14:00. Wakacje się rozpoczęły, jednak ona nie czerpała z nich żadnej przyjemności. Czuła, że coś jest nie tak. Wiedziała, że duszą nie należy do tego miejsca. Jej przybrani rodzice potrafili jej tylko zapewnić pieniądze, co jej nie przeszkadzało. Do pewnego czasu nie potrafiła się odnaleźć w środowisku, ale kiedy przeprowadziła się do innej dzielnicy Tokio, jej świat obrócił się o 360 stopni co wyszło jej na dobre. Znalazła kumpli, z którymi w każdej chwili mogła wyjść na szluga, czy też pograć w kosza na boisku. Nie należy do osób, które się przejmują ludźmi. Jest zaczepna, pewna siebie i nawet jej się podoba, że ludzie się do niej nie zbliżają. Na pierwszy rzut oka widać, że jest osobą drapieżną. Uwielbiała również spędzać czas ze starą właścicielką sklepu spożywczego oddalonego o dwie przecznice od jej domu. Często chodziła do niej na ramen, które uwielbiała i mogłaby jeść bez końca. Nani była dla niej jak babcia.
-Muszę dzisiaj do niej iść- powiedziała Kasumi biorąc kolejny łyk kawy- Na pewno coś wie.
Odłożyła kubek i szybko pobiegła do łazienki się przygotować. Nałożyła na siebie szybko leginsy, czarną bluzkę na ramiączkach z jej ulubionym numerem 10, parę białych Air Force'ów i snapem odwróconym do tyłu. Biorąc klucze i telefon wybiegła z domu. Po czterech minutach była już pod sklepem. Weszła do środka z impetem rozglądając się za staruszką. Kiedy Nani ją zobaczyła, wiedziała, że Kasumi już czegoś się domyśla. Nie było sensu, aby dłużej zwlekać. Tego dnia miała zostać wykonana technika przeniesienia, więc rozmowa była nieuchronna.
-Kasumi- powiedziała ochrypłym głosem kobieta przyciągając uwagę niebieskookiej.
-Nani, musisz mi w końcu powiedzieć. Wiem, że coś mi tutaj nie pasuje. Właściwie to ja tutaj nie pasuję. Nie chcę już żyć w niepewności. Powiedz mi. Na pewno coś wiesz- powiedziała na bezdechu.
-Chodź kochana na zaplecze. Poczekaj tam chwilkę, tylko zamknę sklep- ze względu na brak klientów nie było to problemem.
Dwadzieścia minut później nastolatka nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Nie mogla uwierzyć w to co się dowiedziała.
-Nie, nie, nie. Nani, przecież to nie możliwe. Inny wymiar? Nie, to na pewno nie jest prawda-blondynka trzymając się za głowę chodziło w kółko po pomieszczeniu, mając nadzieję, że za chwilę wszystko się ułoży w logiczną całość, jednak niestety ta chwila nie nastąpiła.
-Kochanie, uspokój się. Technika zostanie wykonana o godzinie 15:00. Mamy jeszcze piętnaście minut. Wiem, że taki przypływ informacji, w tak krótkim czasie jest ciężko pojąć, ale jesteś na to gotowa. W końcu zobaczysz gdzie należysz. Poznasz swojego brata.
-Brata...- wyszeptała- Nie mogę uwierzyć, że mam brata. Całe życie byłam sama, a teraz po prawie osiemnastu latach się okazuje, że jednak mam pieprzonego brata. Mam nadzieję, że nie jest idiotą.
-He he- staruszka znacząco się zaśmiała, wiedząc, że ciężko będzie się dogadać Kasumi z Naruto. Mało mają cech wspólnych. Chłopak wrodził się w ojca, natomiast ona w matkę. Jednak w końcu odnajdą wspólny język. Będzie to konieczne. W końcu łączą ich więzy krwi- Na pewno się dogadacie.
-Mam nadzieję- blondynka usiadła na stołku spędzając ze starszą kobietą ostatnie chwile. Nie chciała myśleć o tym, że już nigdy nie zobaczy tej wspaniałej osoby, która pokazała jej, jak powinna żyć. Wiedziała, że do spotkania z bratem dzielą ją minuty. Czas jej się dłużył niemiłosiernie. Dłonie miała nieco spocone. W głowie słyszała tykanie zegara.
I stało się. W jednej chwili poczuła, jakby lekkie szarpnięcie.
Jakby każdy kawałek jej ciała powoli opuszczał to miejsce. Wiedziała, że za chwilę jej tu nie będzie.
-Żegnaj babuniu- zdążyła wyszeptać, po czym przyjemny dreszcz przeszedł po jej ciele. Czuła, że nadchodzi coś wielkiego. Powoli jednak jej oczy zaczęły się mimowolnie zamykać. Jej umysł przywoływał różne obrazy z jej życia. Ciało powoli się rozluźniło, a ona sama jakby zapadła w sen, który miałby ją przygotować do nadchodzących zmian w jej życiu.

___

I to by było na tyle w pierwszym rozdziale. Mam nadzieję, że mój styl pisania Wam odpowiada, jednak jeśli macie jakieś uwagi to dajcie znać w komentarzach. Nie wiem, czy fabuła Was zainteresowała, jednak gwarantuję, że w kolejnych rozdziałach dodam nieco dawki tajemniczości i obiecują, że nie jest to kolejna cukierkowa historia o miłości ;)

piątek, 20 czerwca 2014

Prolog

Shikaku powoli wyciągnął zwój, który był zamknięty w skrzyni IV Hokage przez ostatnie siedemnaście lat i sześć miesięcy. Były tam zamieszczone informacje, które spisał sam Minato.
-Misja wykonana- powiedział spokojnym, ale również oziębłym tonem- Czas wracać do Konohy- po tych słowach trójka wspaniałych shinobi ruszyła biegiem, aby przekazać V Hokage wiadomość, która może zapobiec, ale również spowodować wybuch IV Wielkiej Wojny Shinobi.

* * *

-Wejść!- krzyknęła donośnym głosem Tsunade. Siedziała przy swoim biurku, opierając się o nie łokciami z zamyśloną, jak również skupioną miną- Macie to?- zapytała po krótkiej chwili.
-Tak jest, Tsunade-sama- odpowiedział Shikaku, jednocześnie podając kobiecie zwój zawierający informację na wagę złota.
-Możecie wyjść-powiedziałam V Hokage, nie odrywając oczu od zwiniętego materiału przed nią. 
Kiedy upewniła się, że jest sama, sięgnęła po przedmiot, który spędzał jej sen z powiek od ponad dwóch tygodni. Ostrożnie wzięła zwój do rąk, jakby bała się go uszkodzić. Powoli zaczęła go rozwijać, a kiedy to już zrobiła, zaczęła czytać. Po dawce wiadomości wytrzeszczyła oczy, po czym zawiesiła puste spojrzenie na drzwiach przed sobą.
-Nie. To nie jest przecież możliwe...- wyszeptała sama do siebie- Shizune!!!- krzyknęło donośnie, aż ptaki za oknem wzbiły się w powietrze. Po chwili po siedzibie Hokage rozniósł się stukot japonek czarnowłosej. Wparowała zdyszana do biura.
-O co chodzi Tsunade-sama?- zapytała przejętym głosem, pełna w gotowości na kolejne polecenia swojego dowódzcy. 
-W pierwszej kolejności zawołaj najlepsze oddziały ANBU, a potem dopilnuj, aby Naruto tutaj trafił. I to szybko!- zarządała.
-Hi!- nie pytając o nic, Shizune natychmiast zniknęła w kłębie dymu, pozostawiając V Hokage z własnymi myślami.
Blond włosa kobieta zacisnęła palce na kostkach swej drugiej pięści, po czym rozluźniła uścisk sięgając po kolejny sake. Trwając w dłuższej chwili skupienia, dodała- Zapowiada się ogromny bałagan w świecie shinobi. 

___

No i to by było na tyle w prologu. Póki co fabuła dupy nie urywa, ale zobaczycie co przygotowałam w kolejnych rozdziałach ;)